Poniższy artykuł to opis wyprawy w głąb Kanionu Kolorado. Opis zejścia szlakami Bright Angels oraz South Kaibab do samego koryta rzeki Colorado i trwającej ponad dziewięć godzin wyczerpującej wędrówki przepięknymi szlakami prowadzącymi w głąb kanionu.
Poniższy tekst jest kontynuacją artykułu “Wyprawa w głąb Kanionu Kolorado, cześć pierwsza“
Kanion Kolorado -Granite Gorge
Warto zatrzymać się tu na chwilę, by odnaleźć wewnętrzny szlak zwany przez turystów The Great Arc prowadzący do punktu widokowego Panorama Point.
Przeglądając Internet kilka razy natrafiłem na informacje o tym nie oznaczonym na oficjalnej mapie Wielkiego Kanionu Kolorado miejscu i o fantastycznym widoku roztaczającym się na rzekę Kolorado.
Właśnie odnaleźliśmy wąską ścieżkę prowadzącą do The Great Arc, wyruszamy więc na krótką wyprawę. Po 10 minutach docieramy do Panorama Point. Wysoko. Bardzo wysoko. Miejsce zupełnie niezabezpieczone barierkami i nieoznaczone choćby najmniejszymi znakami informującymi co znajduje się krok dalej za skarpą. Osoby mające lęk wysokości nie powinny zbliżać się do krawędzi urwiska! Prawie sto metrów poniżej leniwie płynie rzeka Kolorado.
Jak na dłoni widać szlak prowadzący od mostów Silver Bridge i Black Bridge, którym za chwilę będziemy dalej podróżować. Doskonale widoczne jest lądowisko dla helikopterów, plaża przy której cumują łodzie wycieczkowe oraz Bright Angel Campground. Mała sesja zdjęciowa i znów wracamy na główny szlak.
Przed nami ostatnie zejście prowadzące wprost do brzegów rzeki Kolorado. Szlak solidnie utwardzony, czerwony pył pokrywa ścieżkę i unosi się pod stopami pozostawiając lekkie pieczenie w nosie.
Trasa przypomina w tym miejscu plątaninę serpentyn prowadzących ostro w dół górskiej doliny. Dookoła czerwone, porośnięte ubogą roślinnością wzgórza, nad głową granatowe niebo z niemiłosiernie palącym słońcem, gdzieś w dole słychać szum Colorado River.
Tuż przed dotarciem do wyżłobionego w skale kanionu Kolorado tunelu prowadzącego na Black Bridge mijamy River Trial Trunof. Można w tym miejscu skręcić w lewo i przejść na szlak Bright Angel Trial.
Wielu turystów korzysta z takiego rozwiązania. My jednak nawet o tym nie myślimy, tuż przed nami rzeka Kolorado. Szaleństwem byłoby zrezygnować z dalszego zejścia i powrócić w górę kanionu nie doświadczając spotkania z legendarną rzeką.
Kanion Kolorado: The Black Bridge
Dotarliśmy na Czarny Most (The Black Bridge). Przybycie tutaj jest dla mnie zawsze czymś wyjątkowym. To koniec wielkiego zejścia w głąb kanionu.
Wyczyn, którego właśnie dokonaliśmy poważnie kłóci się z przepisami bezpieczeństwa obowiązującymi turystów na szlaku. W pierwszej części artykułu opisywałem liczne znaki i tablice ostrzegawcze znajdujące się przy wejściu na szlak South Kaibab Traill (Nigdy nie planuj wycieczki w dół do rzeki Kolorado i z powrotem w ciągu jednego dnia!).
Poniekąd nasza wyprawa w głąb Kanionu Kolorado narusza również kolejny, bardziej poważny przepis. Nie wracaj na górę kanionu innym szlakiem… szlakiem South Kaibab!
Rzeka Colorado River zdobyta.
Oficjalnie po przekroczeniu The Black Bridge znajdujemy się na samym końcu szlaku South Kaibab. Dla mnie, South Kaibab Trial kończy się dokładnie w miejscu przekroczenia Black Bridge, pomimo iż oficjalnie szlak prowadzi aż do Bright Angel Campground.
Przed nami około 11,8 km marszu w górę kanionu. Postanawiamy zejść do małej plaży, gdzie zacumowane są łodzie i tratwy używane przez grupy turystyczne do spływów Colorado River. Pomimo że znajdujemy się przy samej rzece upał staje się nie do zniesienia.
Wyraźnie odczuwamy wzrost temperatury. Dodatkowo hałas i szum, jaki tworzy płynąca szybko rzeka staje uciążliwy dla uszu. Dziesięć minut nad brzegiem zupełnie nam wystarcza.
Wracamy na szlak w kierunku otoczonego roślinnością górskiego potoku Bright Angel Creek. W tej części kanionu jest zdecydowanie bardziej zielono. Po drodze mijamy kwitnące na żółto krzewy, miniaturowe drzewka (z których większość jest uschnięta) oraz całe połacie kaktusów. Po paru minutach marszu natrafiamy po raz pierwszy na bieżącą, zdatną do picia wodę. Niewielka murowana z kamienia studnia z zamontowaną pompą wyczekuje na spragnionych turystów. Napełniamy bukłaki i wyruszamy dalej.
Wielki Kanion Kolorado: Phantom Ranch
Przed nami Phantom Ranch zwana “Oazą na dnie kanionu”. Wprawdzie nie ma tutaj pięciogwiazdkowego hotelu, restauracji czy parkingu (o, przepraszam – jest jeden parking dla turystów podróżujących na mułach), drewniane kabiny służące za miejsca noclegowe są małe, prawdopodobnie niezbyt wygodne.
Tutaj jednak liczy się tylko jedno: lokalizacja, lokalizacja i raz jeszcze lokalizacja. Dla wielu osób jest to najpiękniejsze miejsce na Ziemi. Duża polana, otoczona wysokimi rzucającymi zbawienny cień drzewami, delikatnie szemrzący strumień z krystalicznie czystą wodą, a dookoła potężne ściany kanionu.
Czego można chcieć więcej. Na jednym z domków zauważyłem wiszący termometr. 38 stopni Celsjusza to zdecydowanie za gorąco. Phantom Ranch to jedyne miejsce na szlaku, gdzie rzeczywiście można odpocząć i nabrać sił przed wspinaczką w górę kanionu.
Dookoła coraz więcej turystów, każdy odpoczywa w cieniu lub spożywa regeneracyjny posiłek. Jest nawet mała kolejka do toalety! To już można nazwać prawdziwą cywilizacją. Postanawiamy zostać tutaj około 30 minut, zregenerować siły i przygotować się fizycznie i psychicznie do wspinaczki tym razem w górę Kanionu Kolorado.
Wielki Kanion Kolorado: River Trial
Niespełna dziesięć minut marszu od Phantom Ranch i znów przekraczamy rzekę Kolorado, tym razem wchodzimy na wiszący most Silver Bridge.
Technicznie poruszamy się wzdłuż szlaku River Trial ale praktycznie każdy uważa to za część większego szlaku “Bright Angel Trial”. Szlak prowadzi równo udeptaną ścieżką, na horyzoncie chwilowo brak wzniesień, na które należy się wspinać, wystających kamieni czy innych technicznych przeszkód. Ot, można by rzec: miła niedzielna wycieczka wzdłuż rzeki Colorado River. T
o zdecydowanie najłatwiejszy i najbardziej przyjemny szlak w całym kanionie. Niespełna 20 minut luźnej wędrówki to czas, aby przygotować się psychicznie na kolejne wyzwanie.
Przed nami Silver Bridge.
Po raz drugi przekraczamy rzekę Kolorado. W oddali widać Phantom Ranch.
Szlak “River Trial” poprowadzi nas wzdłuż Kolorado River….
Szlak Bright Angel Trial w Wielkim kanionionie
Prawie 1.350 metrów ponad naszymi głowami znajduje się krawędź Kanionu Kolorado. Poprowadzi nas tam prawie 11 kilometrów szlaku Bright Angel Trial.
Szlak zaczyna się (lub kończy, w zależności od punktu rozpoczęcia wyprawy) w miejscu zwanym River House. Znajdują się tutaj toalety i… nic więcej. Najbliższa woda zdatna do picia znajduje się cztery mile dalej w Indian Garden. Możemy jednak ochłodzić się w płynącym tuż obok strumieniu Pipe Creek.
Bright Angel Trial poprowadzi nas wzdłuż strumienia. W czasie naszej wspinaczki w górę Kanionu Kolorado będziemy go przekraczać jeszcze kilka razy, aż dotrzemy do miejsca zwanego “The Devil’s Corkscrew“. Tam zaczną się prawdziwe “schody”.
Szlak prowadzi nas łagodnie w górę, upał nie daje nam się tak bardzo we znaki ponieważ jest tutaj zdecydowanie więcej cienia rzucanego przez ściany kanionu. Przez cały czas poruszamy się również wzdłuż strumienia dlatego też otacza nas więcej roślinności.
To zdecydowanie bardziej przyjazny szlak w porównaniu do suchego i gorącego South Kaibab, którym schodziliśmy w głąb Kanionu Kolorado.
River House czyli toalety nad rzeką. Tutaj rozpoczyna się szlak “Bright Angel Trial”
Ruszamy w górę Kanionu Kolorado.
Szlak usiany odłamkami skalnymi, na szczęście jest w miarę płasko….
oraz zdecydowanie bardziej zielono.
Spotkanie na szlaku: muły po raz drugi
Wyruszając na wycieczkę szlakiem Bright Angel Trial lub South Kaibab jesteś praktycznie zobowiązany do spotkania z karawaną zaprzężoną w muły. To podstawowy środek transportu dla turystów chcących jak najmniejszym kosztem (chodzi tutaj głównie o wysiłek fizyczny) zobaczyć wnętrze Kanionu Kolorado.
Karawana, na którą trafiliśmy składała się z zaprzęgu pięciu sympatycznych mułów wiozących na swym grzbiecie pięcioro mniej sympatycznych turystów.
Zmęczone i wystraszone twarze jeźdźców mówiły same za siebie. Wcale mnie to nie zdziwiło ponieważ osoby te prawdopodobnie przez większość czasu koncentrowały się na tym, jak nie spaść z muła niż na oglądaniu otaczającej ich panoramy kanionu.
Osobiście nigdy nie odważyłbym się skorzystać z takiego środka transportu. Zdecydowanie preferuję stąpać mocno własnymi nogami po szlaku. Muły szybko zniknęły za zakrętem a przed nami ukazał się “The Devil’s Corkscrew”.
Karawana ma zawsze pierwszeństwo na szlaku.
Diabelski korkociąg w kanionie: The Devil’s Corkscrew
Prawdziwie diabelskie podejście. Szlak w tym miejscu gwałtownie odrywa się od potoku Pipe Creek, wzdłuż którego prowadził nas przez czterdzieści minut i ostro pnie się w górę.
Patrząc w dal widzimy tylko błękitne niebo i wijące się serpentyny wyznaczające kierunek wspinaczki. Na szczęście nie jest tak źle.
Po kliku minutach okazuje się, że podejście nie jest wcale tak strome, jak się mogło wydawać. Po drodze napotykamy sporo turystów. Wcale nas to nie dziwi, Bright Angel Trial to najłatwiejszy szlak, którym możemy zejść praktycznie do samej rzeki Kolorado.
Jeszcze około 300 metrów i “Diabelski Korkociąg” możemy uznać za zdobyty. Wydostaliśmy się tym samym z wewnętrznej gardzieli kanionu, która zdecydowanie ograniczała nasze pole widzenia. Dookoła nas roztaczają się przepiękne widoki, znów możemy podziwiać panoramę Kanionu Kolorado.
Diabelskie schody….ostro ale nie tak strasznie.
Widok z “diabelskich schodów”, w dole pozostawiliśmy Pipe Creek.
Przyroda Kanionu Kolorado
Cudownie! Dookoła coraz więcej zieleni, promienie słońca łagodnie przebijają się przez gałęzie rozsianych tu i ówdzie drzew i krzewów.
Znów przekraczamy szumiący strumień “Pipe Creek” otoczony bujną (jak na panujące w kanionie warunki) roślinnością. To zdecydowanie najładniejsza cześć szlaku.
Co chwilę zatrzymujemy się, aby zrobić zdjęcia arcyciekawym skałom rzeźbionym przez wiatr i deszcze przez tysiące lat. Szlak nie jest już taki stromy, to zdecydowana ulga dla zmęczonych nóg.
Według przewodnika przeszliśmy już około 5 kilometrów (licząc od koryta rzeki Kolorado). Postanawiamy zatrzymać się w cieniu pobliskiego drzewa i skonsumować prawie cały zapas wody. Zaczynamy żałować, że nie mamy więcej czasu aby pozostać w tym pięknym miejscu.
Przyroda jest tutaj zjawiskowa! Zwinne jaszczurki umykają nam co chwilę spod stóp, kolorowe motyle i ptaki unoszą się w powietrzu. Udało nam się również spotkać kilka kolibrów spijających nektar z rosnących dookoła kwiatów.
Zbliżamy się powoli do Indian Garden, który znajduje się dokładnie w połowie Bright Angel Trial. Tam zaopatrzymy się w wodę i żywność.
Zieleń dookoła, wędrówka staje się coraz bardziej przyjemna.
Pipe Creek …witamy po raz kolejny.
Wycieczka szlakiem Bright Angel Trial to sama przyjemność.
….widoki. Choć słońce pali niemiłosiernie idziemy dalej.
Nic nie wskazuje na to że wciąż jesteśmy we wnętrzu Kanionu Colorado.
Ostrzeżenie
To już drugi raz w trakcie naszej wyprawy w głąb Kanionu Kolorado natrafiamy na znak ostrzegający, aby nie planować wyprawy do rzeki Colorado i z powrotem w ciągu jednego dnia! Oznacza to, iż Indian Garden jest tuż tuż.
My zlekceważyliśmy wszystkie ostrzeżenia…
Kanion Kolorado: Indian Garden
Przybyliśmy! Indian Garden to prawdziwa oaza w Kanionie Kolorado gdzie której można odpocząć w cieniu drzew, spożyć regeneracyjny posiłek w jednym z wielu miejsc piknikowych, uzupełnić zapasy wody, przenocować i porozmawiać z całą gromadą licznie zgromadzonych tutaj turystów.
Patrząc przez lornetkę z krawędzi kanionu Indian Garden wygląda jak mała grupka budynków gdzieś pośrodku pustego, bezdusznego kanionu. Faktycznie znajduje się tutaj tylko jeden budynek (Ranger Station) oraz kilka przykrytych dachem miejsc piknikowych, mogących swobodnie pomieścić kilkunastoosobowe grupy turystów.
Indinan Gardern to również “przystanek” dla karawany z mułami. Te dzielne zwierzęta odpoczywają w połowie szlaku wiodącego do rzeki Kolorado.
Czas nas niemiłosiernie goni. Zatrzymujemy się tutaj jednak na 45 minut. Uzupełniamy zapasy wody, spożywamy posiłek i przygotowujemy się do finałowego wejścia. Przed nami ostatnie 7 kilometrów szlaku wiodącego na sam “szczyt” Kanionu Kolorado.
Próbujemy z tego miejsca komunikować się z Natalią. To jedna z naszych koleżanek, która pozostała na górze kanionu i na pewno z niecierpliwością nas wyczekuje.
Włączamy walkie-talkie… jest! Słychać sygnał wywołania i odzywa się Natalia. Oczekuje wiadomości od nas od przeszło półtorej godziny. No tak… mieliśmy przecież kilka przerw w trakcie wyprawy i stąd takie opóźnienie. Informuje nas, że na “górze” kanionu czeka na nas gorący posiłek i zimna woda. Ruszamy!
Witamy w Indian Garden, oazie na dnie Kanionu Kolorado.
Ławeczki w cieniu drzew….pełna kultura.
W Indian Garden spotkamy wielu turystów.
Jest tutaj również “Aleja Kaktusowa”.
Klif Wielkiego Kanionu
Przez ostatnie 4 kilometry szlak prowadzący w górę Kanionu Kolorado zdecydowanie nas rozpieszczał. Dodatkowo wizyta w Indian Garden przyczyniła się do tego, iż byliśmy prawie pewni szybkiego i bezbolesnego zdobycia ostatniego etapu naszej wyprawy, jakim jest podejście pod krawędź kanionu.
W miarę zbliżania się do potężnej pionowej skały, która rosła w naszych oczach, nasz zapał i entuzjazm zaczął opadać.
Klif Kanionu Kolorado. Staliśmy wpatrując się w jego majestatyczną czerwono krwistą powierzchnię, na której ledwie dostrzegaliśmy zarysy ostro wijących się w górę serpentyn. Czas stawić czoła ostatecznemu wyzwaniu. Przed nami najbardziej strome podejście Bright Angel Trial. Prawie 3 kilometry szlaku, różnica wysokości 210 metrów.
Klif Kanionu – ostateczne wyzwanie.
Ciężko… serpentyny wiją się niemiłosiernie skręcając ostro co 60 metrów.
Nachylenie szlaku dobija nas totalnie. Musimy zatrzymywać się mniej więcej co 15 minut aby odpocząć. Pomimo iż dookoła nas roztacza się majestatyczna panorama Wielkiego Kanionu Kolorado, zmęczenie zwycięża.
Robię okazyjnie kilka zdjęć w czasie odpoczynku. Zupełnie jestem wypompowany, aby starać się uchwycić lepsze fragmenty szlaku.
Po 45 minutach docieramy do pierwszego punktu orientacyjnego. To “One and a Half Mile Resthouse“. Oznacza to, że przed nami jeszcze półtorej mili szlaku. Damy radę mimo że mięśnie nóg zaczynają dawać się we znaki.
Druga próba wywołania Natalii. Niestety, pionowe ściany klifu zupełnie blokują transmisję. Kolejna próba za parę minut. Powoli ruszamy dalej… po drodze mijamy małą grupę turystów, którzy gorączkowo dyskutują o napotkanym na szlaku śniegu i lodzie.
Śnieg i lód? Na szlaku w maju? Coś niewiarygodnego… a jednak.
Po 20 minutach docieramy do zacienionego miejsca, gdzie w ciągu dnia praktycznie nie docierają promienie słońca. Tu na powierzchni około 40 metrów wciąż zalega brudny już i praktycznie stopiony śnieg. Woda spływająca z jego czapy jest na tyle zimna, że utworzyła na części szlaki błoto, które delikatnie… zamarza w czasie zimnych nocy.
To bardzo niebezpieczna cześć szlaku. Trzeba uważać, aby nie przewrócić się na śliskiej powierzchni ścieżki. Powoli przesuwamy się do góry… jeszcze około 20 minut wspinaczki… już prawie widać koniec szlaku.
Serpentyny wiją się w dół i w górę.
Kolejna ściana, kolejny zakręt.
Pośród serpentyn znajdź turystów….
Jesteśmy już naprawdę wysoko…ale to jeszcze nie koniec.
“One and a Half Mile Resthouse”….jeszcze “tylko” półtorej mili !
Tunel wykuty w skale, to jeden z punktów orientacyjnych. Jesteśmy już naprawdę blisko krawędzi kanionu.
Stamtąd przyszliśmy ?…..To już ostatnie metry na szlaku.
Wielki Kanion Kolorado zdobyty !
Ponad 23 mile spędzone na szlaku, prawie 10 godzin wędrówki, ponad 1.460 metrów różnicy wysokości.
Czy było warto? Oczywiście, że tak.
To już moja trzecia wyprawa szlakiem Bright Angel. Ta jednak była najdłuższa. Za jednym podejściem zdobyte zostały trzy szlaki: South Kaibab Trial, River Walk oraz Bright Angel Trial. Za każdym razem zastanawiam się czy wyprawa, którą właśnie zakończyłem w głąb Wielkiego Kanionu Kolorado będzie moją ostatnią i za każdym razem mylę się w swych przypuszczeniach….
Osoby nie mające żadnego doświadczenia, odpowiedniego przygotowania oraz kondycji fizycznej w żaden sposób nie powinny próbować wyruszać na opisany powyżej szlak. Jednakże jeśli macie za sobą doświadczenie i podobne wyprawy gorąco zachęcam do zwiedzenia wnętrza Wielkiego Kanionu Kolorado.
Kanion Kolorado: mapa satelitarna z oznaczonymi szlakami South Kaibab Trial i Bright Angel Trial (kliknij aby powiększyć)
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
WIELKI KANION KOLORADO – CZĘŚĆ ZACHODNIA (WEST RIM)
WIELKI KANION KOLORADO – PODSTAWOWE INFORMACJE
© interameryka.com - przewodnik po USA
świetny artykuł. Planuję pojechać na wycieczkę, tylko coś ciężko z ofertami. Nie mogę zbytnio ich znaleźć. Jeżeli masz więcej informacji na ten temat, daj mi znac 😉
Pawle, dzięki serdeczne za artykuł. Ja wybieram się za niecały miesiąc w dokładnie tą samą trasę. Z tego co wyczytałam, to Ty też byłeś w maju. Jako, że wyruszam sama, jestem pełna obaw, dlatego proszę o poradę- o której godzinie powinnam wybrać się w drogę powrotną, żeby zdążyć przed zmrokiem? Wiem,że im później tym lepiej bo słońce tak mocno nie prazy… Jak to było w Waszym przypadku? Pozdrawiam i dziękuę za odpowiedź.
@Maria
Napisz prosze do mnie na email info@www.interameryka.com, bedzie nam latwiej wymienic informacje.
pozdrawiam i gratuluje wyboru trasy !
Witam! Znalazłam Twój artykuł. Jesteśmy w Stanach już prawie 4 miesiące a będziemy jeszcze 6 miesięcy. Mam pytanie czy warto wybrać się na wycieczkę z dziećmi (jedno 2 lata a drugie 3,5 roku) na wycieczkę “obok” kanionu Kolorado? Oczywiście nie przechodząc przez sam kanion. A może znasz inne miejsca w Ameryce gdzie łatwiej będzie poruszać się z dziećmi i nie będzie dla nich to takie męczące.
Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam
Kasia
@Kasia
Możecie spokojnie wybrać się nad sam Kanion Colorado. Najpopularniejsze miejsce do którego przyjeżdża 95% turystów nad Kanionem Colorado to tzw. South Rim (południowa krawędź). Mozesz podejść z dzieciakami praktycznie pod samą krawędź kanionu (wszystko jest ogrodzone barierkami). Możesz nawet zejść szlakiem 50-100m w dół (na tyle na ile wystarczy Ci sił).
Naprawdę nie są to ciężkie zejścia – raczej zwykły szeroki, kamienisty i może trochę bardziej “stromy” szlak niż wszystkie inne.
Jadąc drogą prowadzącą wzdłuż kaninonu Colorado co pewien czas natraficie na punkty widokowe do których można swobodnie podejść. (zajmuje to dosłownie 2minuty -od wyjścia z parkingu do podejścia pod krawędź kanionu).
Sam przejazd wzdłuż południowej krawędzi (licząc podejście pod punkty widokowe) zabiera około 1.5 – 2 godzny).
Napisz email na adres interameryka@gmail.com, podeslę Ci mapkę miejsc w USA do których będziecie mogli się wybrać z dzieciakami.
pozdrawiam !
Pawel
My dopowiemy coś od siebie… podpowiemy. Byliśmy w Kanionie dosłownie 4 dni temu i bardzo żałujemy, że nie znaleźliśmy takich informacji jakie podamy za chwilkę. Dzieci, starcy, kobiety… wszyscy mogą tam jechać i upajać się cudownymi widokami. Można jak autor artykułu wchodzić i schodzić(niestety my nie mieliśmy czasu) ale można i tak: wjeżdżasz do Grand Canyon Village-10$. Parkujesz samochód-0(zero)$ i zaczynasz zwiedzanie. Są 3 linie autobusowe. Przy wjeździe dostajesz mapkę z trasami i przystankami i jeździsz sobie ile chcesz… jak chcesz i gdzie chcesz oczywiście za 0$. Autobusy dojeżdżają czasami pod samą krawędź kanionu na punkty widokowe. Kursują co 10-15 minut. Można baaardzo wiele zobaczyć w krótkim czasie. Dodatkowa opcja to możliwość wypożyczenia roweru. Oczywiście po całym terenie można poruszać się pieszo ale to ogromne przestrzenie. Widoki cudowne! Aaaa… i proszę nie myśleć, że szlak to udeptana ścieżka bo tam są asfaltowe drogi i chodniki. Jest to świetnie zorganizowane. Polecamy!!!
@Arek i Agnieszka…
Dzięki wielkie za dodatkowe informacje dla czytelników, wszystkie cenne wskazówki mile widziane!
Chciałbym dodać, że już niedługo pojawi się “update” do artykułu o Kanionie Colorado.
Dwa tygodnie temu wróciłem z tego miejsca, tym razem zaopatrzony w kamerę video nagrałem materiał edukacyjny 🙂
How to Grand Canyon….
Dzięki Tobie zdecydowałyśmy się z koleżanką na zejście i wejście jednego dnia trasą którą opisaliście. Miałyśmy pewne obawy ponieważ wszyscy Amerykanie nam to doradzali a nasz Amerykański kolega miał strach w oczach jak o tym mówiłyśmy 🙂 My byłyśmy 10 marca i zejście zaczełyśmy o 5:30 z czołówkami a na górę wróciłyśmy o16:00, na dole zrobiłyśmy 2:30 odpoczynek 🙂 Trasa bardzo łatwa tylko dłuuuuga i jedyną trudnością jest słońce. Wszystkim polecam bo widoki za milion dolarów i przeżycia bezcenne.
Gratulacje Agnieszka! Kanion Kolorado widziany ze szlaku Bright Angel i South Kaibab robi wrażenie. Zupełnie inna perspektywa, pokazuje jego ogrom. Większość turystów którzy tam przyjeżdzają zwiedzają zatłoczone punkty widokowe. Przed zejściem w głąb kanionu skutecznie powstrzymują ich tablice informacyjne (nie schodzić w dół kanionu do rzeki Kolorado w ciągu jednego dnia!). Trzeba przyznać rację, w lecie zejście jest bardzo ciężkie ze względu na słońce. Poza sezonem, spokojnie można wyruszyć na szlak (tak jak piszecie).
Pozdawiam!
Czesc, swietny art.
Moje pytanie to czy dobrym pomyslem jest przejscie tego szlaku w listopadzie jako ze wtedy sie tam wybieram.
pozdrawiam
Tomek
Zejście do Kanionu Kolorado zależy głownie od pogody. Ja w listopadzie dwa razy trafiłem na spore opady śniegu i bardzo zimny wiatr. Najbezpieczniej jest schodzić od maja do połowy września. Najgorsze są przymrozki -wówczas spora część szlaków jest oblodzona. Proszę pamiętać, że 80% szlaków prowadzi północną ścianą kanionu (która bardzo słabo jest wystawiona na działanie promieni słonecznych w miesiącach zimowych). Proszę zawsze sprawdzić warunki w Vistors Center. Zawsze można jednak zejść do pierwszego lub drugiego punktu widokowego.
Okey Rozumiem czemu odradzają zejście i wejscie tego samego dnia, ale czemu odradzają zejście jednym i wchodzenie drugim szlakiem??
Temparatury panujące w Kanionie Kolorado to główny powód. Jeden szlak jest zupełnie pozbawiony drzew więc nie ma jak się schronić przed upałem. Nie radzę wracać taką drogą w pełnym słońcu z kanionu….
Wczoraj wróciliśmy z wyprawy po parkach narodowych USA. Udało nam się odwiedzić Wielki Kanion, Dolinę Śmierci, Dolinę Monumentów, Zion, Yosemite, Sekwoje i Redwood. Bardzo przydały się nam informacje z “Interameryka” do planowanie wyprawy – DZIĘKUJEMY!!!
Podczas wizyty w Wielkim Kanionie schodziliśmy trasą South Kaibab do punktu Panorama Point. Już niewiele zostało do rzeki Kolorado, ale zawróciliśmy, licząc, że trasa w górę zajmie nam 6h. Koniec października, dzień krótki, więc nie chcieliśmy ryzykować wędrówki po ciemku. A tu się okazało, że zamiast 6h w górę (dwa razy tyle co zejście w dół – 3h), byliśmy na krawędzi kanionu już po 3,5h. Osiągniecie rzeki Kolorado zostanie nam więc na następny raz, a wniosek jest taki, że wskazówki o czasie wejścia są przeznaczone głównie dla wędrujących podczas letnich upałów:)
Zgodzę się i jednocześnie…nie zgodzę z Wami. Fakt – letnie upały bardzo skutecznie utrudniają hiking i zmuszają do większej ilości postojów. Drugim znaczącym czynnikiem jest kondycja. Dla wielu osób podejście zajmuje prawie drugie tyle czasu co zejście. Zdecydowanie więc lepiej (jeśli nie zna się swoich możliwości) przyjąć 50% dłuższy czas podejścia.
Dziękuję więc za tą cenną informację dotyczącą zejścia do Kanionu Kolorado. Na pewno wiele osób ją wykorzysta.
Pozdrawiam!
Pawle,
czytając Twoje artykuły o tej wyprawie nie mogę znaleźć pewnych informacji:
1) o której zaczęliście zejście do Kanionu
2) o której wróciliście na górę
3) ile czasu (mniej więcej) przeznaczyliście łącznie na postoje na trasie
4) Gdzie nocowaliście po wyprawie do Kanionu
5) jak oceniasz bezpieczeństwo jazdy po pustyni po zmroku? Czy trasa z Las Vegas do Kanionu jest porównywalna z trasą z Kanionu do Page?
My planujemy wyjście do Grand Canyon 3 maja. Przed wyprawą nocujemy we Flagstaff, natomiast następnego dnia mamy zarezerwowane wejście do Kanionu Antylopy, więc miałam nadzieję, że uda nam się jeszcze tego samego dnia dojechać do Page (2,5h). Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że jeśli wyjedziemy z Flagstaff o 7 (a nawet o 6) i przeznaczymy na wędrówkę 10h (chcemy zejść na sam dół, mamy całkiem niezłą kondycję) to będziemy musieli jechać po zmroku. Tylko jedna osoba kieruje, więc tym bardziej obawiam się o jej zmęczenie.
Masz duże doświadczenie w organizowaniu takich wypraw, więc chciałabym prosić o realną ocenę, czy uda się zrealizować plan Flagstaff->GC->Page jednego dnia i czy uważasz, że wyjazd z Kanionu do Page po 19 jest bezpieczny?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie!
Zejście do Kanionu Kolorado które opisuję odbyło się prawie 8 lat temu. Zejście na pewno było około 6 rano. Łączny czas wraz z postojami to około 10 godzin. Sporo miałem tych postojów (nie należę do osób które robią czasówki na szlakach, raczej wolę się rozglądać i obserwować widoki). Przypuszczam, że spokojnie można zejść i wyjść w ciągu 8 godzin. Wszystko zależy jaką masz kondycję. Przystanki były głównie na punktach widokowych i na pewno dłuższy około 30 min przy samej rzece (aby wymoczyć nogi). Noclegi mieliśmy w pobliskim Williams (około 50 min jazdy od Grand Canyon).
Bezpieczeństwo jazdy…jak najbardziej ok. W sumie to cały czas jedziesz drogą stanową, mijają Cię samochody, są patrole policji. Już dawno minęły czasy gdy spotykało się samochód raz na 30 minut.
Do Page spokojnie dojedziecie. Musicie tylko odpocząć przynajmniej z godzinę po powrocie z kanionu (przynajmniej ja musiałem złapać oddech).
WAŻNE! Oficjalne trzeba mieć zezwolenie na zejście na sam dół kanionu. Oficjalnie NIE WOLNO schodzić i wychodzić tego samego dnia (ze względów bezpieczeństwa). Więc jak Was spotka na szlaku Park Ranger i zapyta gdzie idziecie to lepiej bądźcie przygotowani żeby wymienić mu nazwę najbliższego punktu widokowego. Żebyście nie zaliczyli wpadki.
Dziękuję Pawle, nastawiłeś mnie trochę bardziej optymistycznie. Z relacji przeczytanych w internecie wynikało że przejazd do Page po zmierzchu to gwarantowany wypadek, a co najmniej spotkanie z dzikimi kojotami i łosiami.
My też nie planujemy biec przez Kanion, więc rezerwujemy sobie 11h z zapasem.
Wnioskuję, że nie jest dobrze spotkać Park Rangera poniżej punktu Tip Off jeśli nie ma się noclegu, bo będzie kazał wracać?
Co? Jakie łosie? Normalna droga asfaltowa. Co chwile będziecie mijać jakieś wioski i stacje benzynowe. To tak jakbyś jechała w Polsce gdzieś przez drogę lokalną.
Kojoty ..owszem będą się pewnie włóczyły. Najgorsze to chyba będą skunksy 🙂 Jak przejedziecie takiego to tydzień auto będzie Wam śmierdziało….
Tak…Park Rangers lubią zawracać jak się nie ma “permits” – pozwolenia. Dlatego musicie mieć jakąś historię do opowiedzenia…
Chodzi nie o łosie, a jelenie, których szwenda się tam pełno.
Przeszliśmy z mężem opisaną powyżej trasę dwa tygodnie temu (zainspirowani powyższym opisem). Wyruszyliśmy nad Kanion z Wiliams po ciemku, żeby zdążyć na wschód słońca. Zaraz na początku trasy zauważyliśmy jelenia przy samej drodze. Całe szczęście, że nie wybiegł nam pod koła, bo byłaby niezła masakra.
Co do przejścia trasy, to jest ono bardzo wyczerpujące. Pomimo, że był to początek maja, upał w Kanionie jest okrutny (rano natomiast przy dojeździe do Kanionu termometr w samochodzie pokazał 2 st. Celcjusza). Przez zdecydowaną większość trasy nie ma prawie w ogóle cienia. Napiszę tylko, że wypiliśmy po 6 litrów wody każdy. Mijaliśmy też wiele osób, młodych i sprawnych, które nie wyglądały na wykończone.
Generalnie wydaje mi się, że trzeba podchodzić do pomysłu takiej wycieczki z dużą ostrożnością i być pewnym swojej kondycji. To jest naprawdę poważne wyzwanie. Polecam ten tekst:
11.08.2017 zdobyty kanion 8 letni Karol i 10 letni Filip.
Góra dół 9h54min. Jak się chce nie ma problemu. Nawet nie wiedziałam o zezwoleniu. Renger pytał jedynie o ilość wody. Ją mieliśmy w b. dużych ilości picia i polewania.
No to gratuluję (oczywiście dzieciakom). Chciałbym przypomnieć jednocześnie wszystkim osobom, że warunki wewnątrz Kanionu Kolorado są zmiennie i nie każde zejście wgłąb jest bezpieczne.
Zezwolenia są głownie sprawdzane gdy Ragner przyuważy osoby niosące ekwipunek kempingowy.
Gdzie można znaleźć informacje jak zabukować nocleg w Kanionie ? I jak wcześnie to zrobić planuje wycieczkę początkiem kwietnia .
Nocleg wewnątrz Kanionu Kolorado (schronisko) można zarezerwować online: http://www.grandcanyonlodges.com/ (loteria online).
Aby nocować pod namiotem potrzebujesz uzyskać tylko pozwolenie na rozbicie namiotu/nocleg (Backcountry Permit) https://www.nps.gov/grca/planyourvisit/backcountry-permit.htm
Witam. Mieszkam w USA od 6 miesięcy i za tydzień wybieramy się z dziećmi (3 i 8lat) do Los Angeles i Las Vegas. Przeczytałam Twoje artykuły i bardzo mi pomogły w planowaniu wycieczki. Chcielibyśmy oczywiście zwiedzić Kanion Kolorado i Dolinę Śmierci. Co myślisz o wycieczce helikopterem nad Kanion? Czy to się opłaca ? Czy od Kanionu daleko jest do Kanionu Antylopy? Jakie ciekawe miejsca w USA polecasz na zwiedzenie z dzieciakami ? Z góry dziękuję za info
Wycieczkę helikopterem nad Grand Canyon najlepiej wykupić nie w Vegas ale będąc na miejscu. W miejscowości Tusayan (jakieś 15min od Grand Canyon) jest firma która świadczy usługi lotów nad kanionem:
https://www.papillon.com/grand-canyon-national-park/helicopter-air-tours/north-canyon-tour
Do Kanionu Antylopy z Grand Canyon musicie jechać niecałe 2 godziny. Z dzieciakami dobrze jest wybrać się jeszcze do pobliskiej Valley of Fire (około godziny jazdy od Vegas). Bardzo łatwe szlaki i bardzo ładne formacje skalne.
Będąc w Kanionie Antylopy proszę również pomyśleć o rejsie statkiem po jeziorze. Śliczne widoki!
Hej, a ja mam pytanko odnośnie startu i końcówki tego zejścia. Czy dobrze rozumiem, że idąc Twoją trasą wracamy na to samo miejsce, z którego wyruszyliśmy? Pytam ze względu na to, że tego samego dnia wypadałoby wrócić do samochodu 🙂 Z góry dzięki za odpowiedź. Pzdr, Marta.
Marta. Zejście do Kanionu Colorado i wyjście z kanionu to dwa różne szlaki. Wychodzicie zupełnie w innym miejscu ALE w Kanionie Colorado kursują darmowe autobusy, które zwiozą Was z Visitor Center do szlaku zejścia w dół (South Kaibab) i odwiozą z miejsca w którym wyjdziecie z kanionu (szlak Bright Angel). Zrobiłem właśnie aktualizację mapki. Jeśli klikniesz na zdjęcie z mapą będziesz miała wszystko wyjaśnione.
Niesamowite…, Czy w lipcu można zrobić tą trasę ?, czy będzie za gorąco ?, w jakim miesiącu byłeś ?
W lipcu będzie upalnie. Szczególnie na dole kanionu temperatura może dojść nawet do 40C. Jeśli masz kondycję i zaprawę – to dasz radę. W przeciwnym razie odradzam! O ile pamiętam to trasę zrobiłem w połowie maja.