Wielki Kanion Kolorado w Arizonie co roku przyciąga tysiące turystów z całego świata. Każdy chce choć raz na własne oczy zobaczyć potęgę Wielkiego Kanionu opisywaną w najsławniejszych magazynach geograficznych.
Tylko nieliczni z osób pochylających się nad krawędzią kanionu decyduje się na zejście w dół, do koryta rzeki Colorado River.
Poniższy artykuł to opis wyprawy w głąb kanionu szlakiem South Kaibab i powrót szlakiem Bright Angel.
South Kaibab i Bright Angel to trasy, które zostały trafnie nazwane „autostradą” w głąb Wielkiego Kanionu Kolorado. Opis szlaków który można znaleźć w przewodnikach jest praktycznie dla każdego z nich identyczny. Strome zejścia, ścieżki o szerokości od 2 do 4 metrów pokryte w większości kamieniami, liczne występy skalne i wszechobecny czerwony pył.
Często jedynymi drogowskazami wytyczającymi kierunek marszu na szlaku są usypane przez Park Rangers niewielkie stosy kamieni. Choć wyjścia jak i zejścia do kanionu prowadzące szlakiem South Kaibab i Bright Angel wyglądają dla przeciętnego turysty prawie tak samo, jednakże występują pomiędzy nimi znaczące różnice, które każdy turysta przed wyruszeniem na szlak powinien znać.
Wielki Kanion Kolorado; szlak South Kaibab Trial
Potocznie uważany za szlak prowadzący głównie grzbietami Kanionu Kolorado. Jego “kuzyn” szlak Bright Angel Trial to szlak wiodący przez większość trasy wyłącznie dnem małych kanionów i skalistych wąwozów.
Opinie turystów na temat South Kaibab są zdecydowanie lepsze i bardziej przyjazne. Szlak jest szeroki, z dużą ilością punktów pozwalających na podziwianie panoramy Wielkiego Kanionu. Należy pamiętać, iż szlak Kaibab Trial pozbawiony jest praktycznie drzew, co bardzo utrudnia wyprawę, zwłaszcza w czasie gorących letnich dni, gdy bezskutecznie staramy się znaleźć choćby skrawek zacienionego miejsca. Bezwzględne słońce jest naszym wrogiem w czasie całej wyprawy.
Wszystkie przewodniki oraz służby porządkowe apelują i przypominają turystom wybierającym się w głąb Wielkiego Kanionu, aby zabrać ze sobą spory zapas wody.
W trakcie pierwszego etapu zejścia – trwającego około 2,5 godziny – na szlaku absolutnie nie ma żadnych punktów, gdzie można uzupełnić zapasy wody lub pożywienia. Pierwsze miejsce, gdzie można to zrobić znajduje się w Indian Garden. To miejsce kempingowe oddalone o 4,5 mili od początku szlaku. Suchy klimat kanionu i wysiłek fizyczny może bardzo szybko doprowadzić do niebezpiecznej dla zdrowia utraty dużej ilości wody przez organizm.
Ponieważ South Kaibab Trial jest szlakiem zdecydowanie bardziej zróżnicowanym wysokościowo, stromym i pozwalającym na łatwiejsze zejście niż wyjście, zaleca się, aby turyści korzystali z tego szlaku do zejścia w głąb Kanionu Kolorado. Jako szlak powrotny zalecany jest Bright Angel Trial.
Wielki Kanion Kolorado wzywa, więc wyruszamy w trasę
Las Vegas rozpoczyna właśnie swe nocne życie, tłumy ludzi wylegają na oświetlone neonami ulice rozpoczynając kolejną przygodę w mieście wypełnionym po brzegi kasynami i drogimi hotelami. Dla nas jednak zbliża się pora na odpoczynek. Zegarki nastawiliśmy na godzinę 2 w nocy. Plecaki spakowane, zapasy wody, owoców i suchego prowiantu przygotowane zostały kilka godzin temu. Przed nami 4 godziny snu, a później ponad 4 godziny jazdy samochodem do Grand Canyon Village i prawie 8 godzin wędrówki szlakami prowadzącymi w głąb Kanionu Kolorado.

Grand Canyon – czyli Wielki Kanion Kolorado.
Docieramy do Grand Canyon Village. Ponad 450-kilometrowa trasa z Las Vegas została pokonana w niewiele ponad trzy godziny. Podróżowanie przez pustynie w nocy ma jednak swoje zalety –można rozwijać naprawdę spore prędkości.
Zostawiamy samochód na parkingu przy Backcountry Information Center. Odjeżdżają stąd darmowe autobusy niemal bezpośrednio na początek trasy South Kaibab Trail. Napędzany „ekologicznym” paliwem autobus przyjeżdża punktualnie, a w środku zaskakująco sporo ludzi. Część ze statywami i torbami fotograficznymi, inni – jakby żywcem przeniesieni z katalogów firm Columbia lub North Face, wyposażeni w profesjonalny sprzęt, fotochromowe okulary słoneczne i oddychające super-wentylowanie stroje najnowszej generacji.
Po dwudziestu minutach autobus zatrzymuje się na samym końcu swej trasy. To South Kaibab/Yaki Point. Miejsce, w którym rozpoczynamy swą przygodę z Wielkim Kanionem Kolorado.


Zejście w dół Kanionu Kolorado południowym szlakiem „Kaibab Trail”
Szeroka, pokryta czerwonym pyłem utwardzona droga prowadzi nas prosto z parkingu do krawędzi naprawdę WIELKIEGO KANIONU. Widziany z tej perspektywy budzi szacunek. Mijamy po drodze małą zagrodę, w której znajduje się kilka mułów. Zwykle jest ich więcej – mówi jeden z turystów – pewnie reszta już pracuje przewożąc turystów lub bagaże na grzbiecie.
Tuż przy wejściu na szlak witają nas wielkie tablice informacyjne, na których równie wielkimi literami napisane są ostrzeżenia dla weekendowych turystów. Nie próbuj zejść w głąb kanionu do rzeki Colorado River i z powrotem w jeden dzień! Zakaz wprowadzania psów! Nie zostawiać odpadków i śmieci na szlaku! Nie karmić zwierząt! Oczywiście, nie karmić zwierząt… zachowaj jedzenie dla siebie, chciało by się dopisać.


Szlak prowadzący w głąb Wielkiego Kanionu Kolorado rozpoczyna się ostrymi serpentynami w dół. Zejście jest szerokie lecz strome i kręte. Po prawej stronie zaczyna górować nad nami gigantyczna wapienna ściana kanionu.
Trasa szlaku jest dobrze utrzymana, mocno ubita, pokryta jest czerwonym pyłem i pokruszonymi kawałkami skalnymi. Urozmaicają ją tu i ówdzie liczne odchody z mułów, które na szczęście znikają zupełnie w miarę schodzenia w głąb kanionu.
Po chwili serpentyny nagle się kończą i rozpoczyna się łagodniejsza, prowadząca przez pół mili część szlaku. Natrafiamy na pierwszy punkt, gdzie możemy podziwiać panoramę. Widok niesamowity! Doskonale obrazujący budowę geologiczną kanionu. Jak na dłoni widać, że składa się on z niezliczonej ilości mniejszych kanionów. Wielki Kanion staje się znów coraz większy. Aż trudno uwierzyć, iż za parę godzin znajdziemy się tuż przy rzece Kolorado, na samym dnie ponad 1,5-kilometrowej dziury w ziemi.
Strzelam kolejne zdjęcia starając się uchwycić na nich pojedyncze drzewa – widok bardzo rzadko spotykany na szlaku.

Schodzimy coraz niżej, jest coraz bardziej gorąco, widoki wyłaniające się zza każdego zakrętu są niesamowite. Wreszcie zbliżamy się do punktu zwanego Ooh-Ahh Point. Przez cały czas wędrówki masywna ściana, po której prowadzi szlak, skutecznie blokowała nam widok na panoramę Kanionu Kolorado. W punkcie Ooh-Ahh szlak skręca ostro w lewo, tuż nad krawędzią urwiska, odsłaniając przed nami przepiękną panoramę z widokiem na O’Neill Butte – symbol South Kaibab Trial. Widok zapiera dech w piersiach. Przez kilka minut wpatrujemy się w ten cud natury. Nad nami czerwone ściany Wielkiego Kanionu Kolorado i ciemnogranatowe niebo, przed nami gigantyczny kanion, z którego wnętrza wyłaniają się ostre ściany kolejnego …kanionu. Natura jest niesamowita! Kanion w Wielkim Kanionie! To dopiero początek wędrówki, najlepsze dopiero przed nami. Ruszamy dalej, zobowiązaliśmy się przecież, że zdobędziemy rzekę Kolorado…








Pierwszy przystanek – Cedar Ridge
Cedar Ridge to stosunkowo płaski teren położony około 1,5 mili od krawędzi Wielkiego Kanionu (1000 metrów licząc w prostej, pionowej linii). To popularne miejsce postojowe praktycznie dla wszystkich turystów oraz dla karawan ciągnących w górę i w dół szlaku. Znajduje się tutaj mały domek, gdzie można załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i kilka drzew, wśród których można znaleźć schronienie od palącego słońca. Nie można tutaj uzupełnić zapasów wody, można ją ewentualnie otrzymać od zaprzyjaźnionych turystów. Dowiedzieliśmy się, że w zależności od pory dnia Cedar Ridge jest pełna ludzi lub zupełnie pusta.
W czasie, gdy odpoczywaliśmy (około 15 minut), przez ten punkt przewinęło się niewiele ponad 20 osób.
Czas jednak ruszać dalej, z krawędzi Cedar Ridge nie widać jeszcze nawet naszego celu – rzeki Kolorado.





Wielki Kanion Kolorado, Skeleton Point = ostre zejście!
Wijący się ostro w dół spiralny szlak znika gdzieś w otchłaniach kanionu. Stoimy nad stromym urwiskiem skalnym a przed nami chyba najtrudniejszy, jak do tej pory, odcinek do pokonania. Jak dobrze, że posłuchaliśmy rad przewodnika i wybraliśmy właśnie Kaibab Trial jako szlak, którym będziemy schodzić w dół. Zupełnie nie wyobrażam sobie odwrotnej sytuacji – wspinaczki. Widok z dla turysty stojącego u dołu urwiska z wijącą się dookoła niego ścieżką na pewno jest porażający dla osoby, która wybrała ten szlak jako drogę powrotną.
W tym punkcie po raz pierwszy ujrzeliśmy zaledwie delikatny przebłysk płynącej gdzieś daleko w dole rzeki Kolorado. Stajemy na krawędzi szerokiej na 2 metry ścieżki. Różnica wysokości lekko przeraża, nie czas jednak na lęki, zaszliśmy już za daleko. Naciągam na głowę kapelusz przeciwsłoneczny i ruszam w dół.


Spotkanie z Mułem w kanionie
Jak najtrafniej opisać szerokość szlaku w Wielkim Kanionie Kolorado? Można powiedzieć, że jest on na muła szeroki. Muły są zawodowymi wspinaczami i królują na szlakach Wielkiego Kanionu Kolorado. Mają one również niekwestionowane prawo pierwszeństwa na szlaku. Gdy wybierasz się na wyprawę w godzinach porannych, bądź pewien, że na pewno nie unikniesz spotkania z karawaną złożoną z obładowanych mułów ciągnącą w górę kanionu. Nasze spotkanie z tymi sympatycznymi zwierzakami wypadło dokładnie w jednym z najwęższych miejsc na szlaku. Dokładnie w momencie wychodzenia zza zakrętu stanęliśmy oko w oko z karawaną złożoną z siedmiu mułów. Ponieważ muły na szlaku „nie umieją zawracać”, posłusznie zrobiliśmy w tył zwrot i przeczekaliśmy, aż powoli, bez stresu przejdą obok nas.



Wielki Kanion Kolorado: Tonto Plateau
Jedno z najbardziej nudnych i opuszczonych miejsc na szlaku. Gigantyczny płaski teren porośnięty pustynną roślinnością, nad którym górują ściany kanionu.
Tonto Plateau kończy się punktem zwanym The Tipoff. Znajduje się tam mała drewniana chatka przeznaczona głównie do załatwiania potrzeb fizjologicznych, kilkanaście drewnianych konstrukcji, do których można przywiązać muły i… nic więcej. Nie ma tutaj ani kropli wody. Sucho i gorąco.



Przebyliśmy już 4,4 mili – to zaledwie jedna czwarta naszego szlaku prowadzącego w głąb i ponownie w górę Wielkiego Kanionu Kolorado. To co znajduje się tuż przed nami jest wewnętrzną gardzielą Kanionu Kolorado, znaną również jako Granite Gorge.
Koniec części pierwszej.
Cześć druga artykułu “Wyprawa w głąb Kanionu Kolorado” – kliknij TUTAJ
Mapa satelitarna Kanionu Kolorado z oznaczonymi szlakami South Kaibab Trial i Bright Angel Trial (kliknij aby powiększyć)
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
WIELKI KANION KOLORADO – CZĘŚĆ ZACHODNIA (WEST RIM)
WIELKI KANION KOLORADO – PODSTAWOWE INFORMACJE
© interameryka.com - przewodnik po USA
Witam wszystkich internautów !
Chciałbym przy okazji zadać pytanie związane z wycieczka do USA. Czy może ktoś z was polecić jakieś biuro podróży organizujące wycieczki objazdowe po USA (głównie interesuje mnie zachodnie wybrzeże choć nie tylko).
Szukam czegoś sprawdzonego i nie drogiego (wiem ,że wycieczki do US swoje kosztują). Szukałem w google ale nie znalazłem w sumie nic ciekawego.
Już nie mogę się doczekać na kolejne części opisu wyprawy w głąb Kanionu. A najbardziej cieszy mnie fakt, że pod koniec września zobaczę to na własne oczy.. 😉
ps. czy tam naprawdę są tarantule??
Joanno….
Druga część wyprawy w głąb Kanionu Colorado jest już w trakcie “tworzenia” ….zapraszamy wkrótce !
pozdrowienia
redakcja interameryka.com
Miło jak się wspomina wycieczki po zachodnim wybrzeżu , to jest jak choroba jak ktoś tam raz był lubi sobie wrócić .Już wkrótce 17 stycznia nie mogę się doczekać .
Podziękowania dla redakcji super strona 🙂
Trend
Tu też byłem w lipcu br.ale… nie na dole jak WY …tylko z krawedzi południowej zrobilem fotki.ale,ale…śmiglowcem przelecialem nad tymi miejscami gdzie Wy wedrowaliście w pocie czola.Chyle czola.to nie z powodu wygody, ale na wiek (niestety juz ponad 65!!).A tak calkiem na poważnie pytanie:czy widzieliscie tam na szlaku ludzi w moim wieku???Bo zaczyna mnie korcic,zeby zrobic to co WY, i moze…w dwa dni TOTO zrobic??
a ogolnir to super zredagowany strona.GRATULUJE.
pozdrawiam
bogdan
Mam nadzieje, ze gdy dotrwam do 65 urodzin to zrobię ta sama trasę w głąb kanionu Colorado w …3 dni 🙂 Jeden dzień zejście, drugi dzień odpoczynek na dnie a trzecim dniu wyjście
Wielkie podziękowania za opis i zdjęcia-byłam i nie miałam aparatu fot. Zeszłam w dół i weszłam do góry w ciągu jednego dnia(nie było miejsc w schronisku, które trzeba zamawiać zdecydowanie wczesniej). Wiek nie ma wiekszego znaczenia. Kiedy zdecydowałam się na zejscie przekroczyłam 50-ę, urodziłam 5-o dzieci, ale zanim zrealizowałam plany przygotowywałam sie kondycyjnie przez 4-y miesiące. Nie ukrywam, że powrót tego samego dnia jest absolutnie niewskazany i grozi śmiercią. Jednak świadomość, że za dwa dni odlatuje mój samolot do Polski dodawała mi skrzydeł. Dzisiaj, po 9 latach nie chce mi sie wierzyć, że dokonałam takiego czynu. Fajnie, ze dzięki Waszym zdjęciom moge wrócic pamięcia do tych chwil. Świat jest piękny!
Gratuluję takiego wyczynu! Proszę pamiętać, że tylko 1% turystów odwiedzających Kanion Kolorado decyduje się na zejście w dół…do samej rzeki.
Cześć,
właśnie udało mi się złożyć filmik z wrześniowej 1-dniowej wyprawy w głąb Kanionu szlakami jakimi opisał Paweł (zejście South Kaibab i wejście Bright Angel). Dla zainteresowanych jak wyglądają szlaki załączam link do filmiku
http://www.youtube.com/watch?v=2jaJA5h5HB4&sns=em
P.S. Dzięki Paweł za kilka istotnych informacji na maila odnośnie tego co ze sobą zabrać.
ciekawa wyprawa. czy twoim zdaniem wybierajac sie do kanionu nalezaloby zarezerwowac wczesciej helikopter nad kanionem?czy na miejscu bez problemu moznakupic wycieczke? (lipiec)
i odn. hotelu ? czy po drodze mozna cos znalezc czy raczej rezerwowac wczeniej? dzieki za odp
Ponieważ jedziesz do Kanionu Kolorado w sezonie zdecydowanie zarezerwuj helikopter i nocleg. Polecam miasteczko Williams około 50 min. od Grand Canyon Village.
dzieki za odp.
Na podstawie tego wpisu latem 2014 r. zrobiliśmy trasę tu opisaną:) Do rzeki zeszliśmy South Kaibab a w górę Bright Angel. Opinie w punkcie informacyjnym oraz innych turystów przeczyły temu przedsięwzięciu. Trasa była wyczerpująca na jeden dzień ale piękna, wyjątkowa. Po drodze spotkaliśmy dwóch Polaków (może też czytali ten blog), niestety bez zapasów wodno-żywieniowych-czego nie polecam. Szkoda że bez wcześniejszej rezerwacji (na którą trzeba się załapać) nie da się tak zejść do Havasu Falls.
Dziękujemy za wspaniałą inspirację:)
Dziękuję Ania za komentarz. Cieszę się, że wyprawa w głąb Kanionu Kolorado była udana.
Znam jednak kilka osób, którym udało się zejść do Havasu Falls bez rezerwacji noclegu w wiosce. Te osoby postawiły wszystko na jedną kartę, pojawili się bardzo wcześnie rano (około 5am) i jakimś cudem udało się im zejść. Czasem potrzebny jest uśmiech od losu i…trochę ryzyka.
Właśnie wróciłem z Żoną z 2-tygodniowego wypadu po parkach narodowych Kalifornii/Utah/Arizony i nie tylko.
W połowie maja przeszliśmy opisaną trasę. Świetna relacja. Kilka komentarzy:
– w dole kanionu było już dobrze ponad 30 stopni, wejście, z tego powodu było dość uciążliwe. Bardzo nam pomogło polewanie się wodą ze strumienia. Nie będzie najlepszym pomysłem wybieranie się w miesiące letnie, będzie bardzo gorąco, ciężko przewidzieć jak zachowa się organizm…
– skala wysiłku jest porównywalna z trudniejszymi szlakami tatrzańskimi, jeśli czujecie się swobodnie na Zawracie, Kościelcu, Świnicy itp, to dacie radę. Szlak jest wyprofilowany znacznie łagodniej niż to co znam z Tatr, ale przewyższenie około 1500m robi swoje. Nie przejmujcie się ostrzeżeniami w Parku jakoby zejście/wejście w jeden dzień było niewskazane. Do zrobienia :).
– byliśmy w punkcie startowym SK około 8-mej rano, całość zajęła nam 11 godzin, mamy po około 45 lat, kondycję niedzielnych wycieczkowiczów po Beskidach, Gorcach, sporadycznie w Tatrach. Polecam. Wrażenia nieopisane 🙂